Niewidzialna siła koordynacji, szybkości i zwinności

Ćwiczenia

Jak często pracujesz nad swoją koordynacją, szybkością reakcji, czy równowagą?
Tych umiejętności nie widać na pierwszy rzut oka, ale czy to znaczy, że nie są istotne?
Jak mówi prastare przysłowie: „Szlachetne zdrowie, ten tylko się dowie, kto je stracił…”
Zastanów się jak byś wyglądał, jak byś się ruszał, gdybyś stracił w jednym momencie kontrolę nad ciałem i umiejetność koordynacji swoich ruchów?

Można zaobserwować dwa różne światy; Sportu i Aktywności uprawianej amatorsko.
W pierwszym świecie, w którym zostały stworzone różne dyscypliny sportowe, celem nadrzędnym jest być championem w swojej dziedzinie.
Na sukces składa się wiele elementów. Dlatego zawodnicy szukają różnych rozwiązań, doskonalą technikę, trenują bardzo różnorodnie, skupiając się nie na wyglądzie i odpowiednich obwodach, lecz na: wytworzeniu dużej siły, ponadprzeciętnej sprawności, gibkości, precyzji, celności, wytrzymałości, szybkości, czy odpowiednim dotlenieniu.

 

Ćwiczenia

 

W drugim świecie bardzo często to atrakcyjny wygląd jest największym motywatorem, by ruszyć dupsko z kanapy.
Idąc taką motywacją, ciężko jest przekonać danego osobnika jak ważny jest aspekt samej sprawności w pierwszej kolejności.
Ludzie z tego świata uprawiają aktywność głównie po to, by się zmęczyć, wypocić, zapomnieć o świecie pracy, rodzinie, problemach.
Oni nie chcą myśleć i zastanawiać się nad tym, co robią, nie chcą się koncentrować na odpowiednim ruchu, czy płynnym oddechu. Uważają to za zbyteczne, mało istotne, nieprzydatne.
Praca nad koordynacją to praca w dużej mierze nad układem nerwowym. Tutaj nie trenujesz mięśni. Co decyduje o tym, że złapiesz lecącą prosto w Ciebie piłkę lub nie? Twój mózg w ciągu milisekundy jest w stanie ocenić odległość i szybkość lecącej piłki i w odpowiednim momencie podnieść dłoń i bardzo precyzyjnie chwycić piłkę. Co wpływa na to, że złapiesz ją lub nie? Koordynacja, szybkość reakcji, odpowiednia ocena sytuacji, a także umiejętne chwytanie, które zaczęło się rozwijać już w 6 miesiącu życia. Tym wszystkim steruje Nasz procesor, czyli mózg, który poprzez sprawnie działający układ nerwowy jest w stanie wykonywać precyzyjne, szybkie ruchy.

 

 

Stanie na rękach

 

Dochodzi do tego, że trenując głównie układ mięśniowy, skupiając się jedynie na sylwetce i to jak ona wygląda, doprowadzamy ciało do wielu ograniczeń.  Nie trenując pozostałych umiejętności, które po coś zostały Nam dane, skazujemy się na zamknięcie w określonych ramach.
Wchodząc w określony sposób treningu wchodzisz w świat zasad, reguł, po których uczysz się poruszać. Stajesz się w nim coraz lepszy, sam widzisz i porównujesz się do innych. Stając się lepszym, Twoja wartość siebie wzrasta. Trzeba wejść głęboko do świadomości takiego osobnika, który sam musi zrozumieć co traci koncentrując się jedynie na wyglądzie. Czując się dobrze w swoim świecie nie będziesz chciał go opuścić i iść w to, co nieznane.
Poza tym Twoje przyzwyczajenia, i to co robiłeś do tej pory mogą okazać się całkowicie nieprzydatne, a wręcz ograniczające. Trzeba ogromnej świadomości i odwagi, by wejść w świat, w którym czujesz się słaby. Ale wiesz po co tam idziesz. Wiesz, że pracując nad swoimi słabościami staniesz się jeszcze silniejszy. Wiedzą to najlepsi sportowcy, którzy pracują nad swoimi słabymi punktami. Nie robią tego po to, by lepiej wyglądać, lecz po to, by stać się jeszcze lepszym.

 

Stanie na rękach

 SAN JOSE, CA – JULY 10: Ashton Locklear competes on the uneven bars during Day 2 of the 2016 U.S. Women’s Gymnastics Olympic Trials at SAP Center on July 10, 2016 in San Jose, California. (Photo by Ezra Shaw/Getty Images)

 

No dobrze. Ale czy przeciętnemu Kowalskiemu potrzebna jest ponadprzeciętna sprawność, szybkość, zwinność, czy koordynacja na wysokim poziomie? Skoro on chodzi na 8 godzin do pracy, w której większość przesiedzi w fotelu, potem wróci autem do domu i jego aktywność skończy się na chodzeniu z pokoju do łazienki itp. Jak są dzieci, to zazwyczaj aktywność jest bardziej wzmożona 😉
Więc nasuwa się pytanie, po jakiego grzyba Panu Kowalskiemu umiejętności i zdolności niczym super sportowca?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, to trzeba zapytać Pana Kowalskiego; jak chce by wyglądało jego życie?
Czy chce czuć się dobrze w swoim ciele, energicznie i zdrowo?
Czy chce korzystać w pełni z sytuacji, które przynosi życie?
Czy w wieku 70 – 80 lat chce nadal świecić przykładem dla innych, swojej rodziny i wnuków, że można przez całe życie być sprawnym?

By to osiągnąć nie trzeba być super sportowcem. Wystarczy dbać o siebie w odpowiedni sposób. Wystarczy w odpowiedni sposób ruszać się i pracować nad sobą, nad tym co jest słabe. Pytanie, czy chcesz odkryć to, co w Tobie słabe? Czy jesteś na to gotowy?

 

Sport

 

Kiedyś w dużej mierze pracowałem nad wyglądem. Chciałem posiadać określone wymiary bicepsa, klatki piersiowej, czy talii. Nigdy nie doszedłem do swoich wymarzonych proporcji. Jednak w pewnym momencie przestało mnie to bawić. Nie czułem, że robię coś dobrego dla siebie. Oprócz tego, że powiększałem swoje obwody nic się nie działo. Zacząłem zauważać w tym pustkę i brak wartości. Poza tym widząc, jak to wszystko nie jest stałe, bo gdy odpuścisz sobie treningi na miesiąc, odstawisz odżywki, to później żal w lustro spojrzeć 🙂
Czułem się trochę oszukany; przez świat, który stworzył dogmat siły i piękna, a także przez samego siebie, który w to uwierzył i żył tym przez wiele lat.

I jak to bardzo często w życiu bywa, pojawia się coś, co zmienia Twoje postrzeganie na świat.
Była to choroba. Teraz wiem już po co mi się to wszystko przytrafiło i wierzę w to, że choroba jest informacją, którą otrzymujemy.
Na 4 roku studiów doznałem poważnej kontuzji kręgosłupa. Nie mogłem normalnie chodzić i funkcjonować. To trwało kilka miesięcy, zanim stanąłem normalnie na nogach i ponad 1,5 roku, gdzie nie czułem już żadnych dolegliwości. Czekał na mnie stół operacyjny i miałem mieć wstawione „coś” między kręgami.
Jednak nie poddałem się zabiegowi i stwierdziłem, że spróbuję to naprawić innymi sposobami, a ingerencję chirurga i obce ciała w moim ciele mogą poczekać. Rehabilitacja i zabiegi wspomagające, godziny ćwiczeń i ponowna edukacja i zwracanie uwagi na detale w ruchu, szczegóły, to sprawiło, że dzisiaj nie ma śladu na moim kręgosłupie ( tak powiedział fizjoterapeuta widząc po 2 latach mój rezonans kręgosłupa ) Czy to możliwe? Okazuje się, że tak. Po co mi się to przytrafiło? Bym mógł zrozumieć, to czego nie rozumiałem wcześniej. Że najważniejsze w życiu jest zdrowie, w skład którego wchodzi sprawność. Bez niej ciężko jest żyć. jest to możliwe, ale mając wybór wybieram sprawność, siłę, witalność.
Nie powiem, że wygląd nie ma znaczenia, bo ma. Ale patrzę na to, inaczej niż kiedyś. Nie trenuję, po to by mieć większą klatę, więc nie przyglądam się  jej codziennie w lustrze i nie mierzę co tydzień 😉 Pracuje nad tym, by być silnym, sprawnym człowiekiem. Odnajduje swoje słabości i pracuje nad nimi. Zrozumiałem jaką wartość ma to wszystko, bo dane mi było to stracić i odczuć. Pewnie gdyby nie to, nadal myślałbym tak, jak kiedyś.

Dlatego teraz jako nauczyciel, trener, bardzo ubolewam nad tym, że społeczeństwo jest takie nieświadome w tej kwestii.
Nadal, ktoś, kto ma duży biceps uważany jest za kogoś silnego.
Nadal, ktoś, kto ma smukłą wyrzeźbioną sylwetkę uważany jest za sprawnego.

 

 

Sport

 

Jednak wchodząc głębiej łatwo zauważyć wiele ograniczeń. Jedni zauważając je będą nad nimi pracować, inny nawet nie będą chcieli ich zauważyć.
Czuję, że jeszcze upłynie trochę czasu, zanim bardziej świadomie będziemy patrzeć na trening, ruch, aktywność, sport i wszystko co z tym związane.
Narazie większość ulega temu, co jest kreowane przez media. To jak należy wyglądać, a nie jak powinniśmy się ruszać.

Moją drogę wskazała mi choroba, teraz wiem, że idę w dobrym kierunku, bo czuję się silniejszy i sprawniejszy z każdym miesiącem, każdym rokiem.
Widzę jak wiele jeszcze mogę osiągnąć i wiem co mnie blokuje. To mnie napędza i motywuje do dalszej pracy. Nie stoję w miejscu, lecz małymi krokami, często widocznymi tylko dla mnie posuwam się naprzód. Realizuje siebie i swoją misję, którą obrałem już wiele lat temu.
Będę nadal przekonywał ludzi do tego, jak ważny jest element odpowiedniego ruchu w życiu. Jakie korzyści przynosi praca nad słabościami. I że warto wyjść ze swojej strefy komfortu i poczuć się znowu słabym, by za chwilę czuć się jeszcze silniejszym.

Do zobaczenia po odpowiedniej stronie 😉

Mirek

 

Stanie na rękach